Prezes Grześ
Prezes Grzegorz jest z nami od początku, ciężkie miał zadanie – musiał nas reprezentować. Zaczynał w Bałdach, był pod Grunwaldem, a nawet dojechał do Gruzji – gdzie godnie reprezentował stowarzyszenie w fabryce koniaku. Ciężar reprezentacji często objawiał się bólem głowy następnego dnia, ale dawał radę. Wielbiciel sauny i podróży nie stroniący od eksperymentów kulinarnych – byłem z Nim w Armenii, gdzie poddaliśmy procesowi konsumpcji lokalny kulinarny rarytas – marynowany koguci grzebień – warto było. W Gruzji udowodnił mi że wino może być dobre, o ile jest to wino gruzińskie. Na Litwie z kolei próbowaliśmy lokalnych ziół mieszanych z miodem.