Pan Janek
Nie ma już z nami Pana Janka, nie porozmawiamy już o wędzeniu ryb i wyższości wędzenia na zimno nad wędzeniem na ciepło. W okolicach Ostródy spotykaliśmy się dość często, pierwszy raz na nieistniejącym już rynku w centrum Ostródy-tam gdzie jest obecnie basen i centrum handlowe. Pan Janek był klientem, ja z bratem sprzedawałem makrelę wędzoną-wziął dwie, a w prezencie dorzuciłem spod lady wędzonego na zimno pstrąga -był mile zaskoczony prezentem, chciał płacić, ale powiedziałem że dawno już zapłacił swoimi rolami. Jednak najczęściej widywaliśmy się w Piławkach- pamiętacie taka budę z wędzona rybą? Kilkukrotne zjechaliśmy się w tym samym czasie po rybę, to już nie nie przypadek, to było przeznaczenie
Ostatni raz spotkałem Go na dożynkach w Miłomłynie, i tak już pozostanie w mojej pamięci. Żegnaj Mistrzu, oby tam gdzie trafisz wędzonych ryb nie zabrakło